Pierwszy a la Poświatowska
w zagłebieniu twoich ust
wyczuwam miękkość liści wiosennych
z każdym kawałkiem drewna
który płonie dyskretnym milczeniem
w moim uroczym kominku z czerwonej cegły
delikatność dłoni twoich kusi istnieniem
a cicha radość
oplatająca twoja sylwetkę
pręży się jak szmaragdowooki kot
na oknie
czy nie wiesz
że każdym swoim uśmiechem
dajesz mi w skromnym podarunku
cały świat?
Drugi a la Poświatowska
indyjski dywan zwija się z zazdrosci
za każdym razem
gdy myślę o cieple twoich dłoni
które mogę dostać
jesli tylko o to poproszę
oplec mnie pajęczym aromatem
który zostaje jak ślad w powietrzu
po każdym twoim ruchu
zacznij od włosów
jak wierzba płacząca ulegnę
bez słowa protestu
potem przejdź do oblicza
i tam już zostań
skryj się w brązowym morzu
oczy moich ogromnych
i tam już zostań
A. Nowak
Wiersz
·
2 sierpnia 2006
-
Anonimowy Użytkownikuwielbiam poświatowską ale uważam że każdy powinien miec swój styl a nie kopiować innych. Aczkolwiek wiersze są całkiem niezłe...