Kilkadziesiąt kilo żywego mięsa
Szczypta ironii i goryczy
Kawałek hipokryzji w kostkach
Trzy krople pychy
I pięć snobizmu
Sto gram prawdziwej obojętności
Łyżka przecieru z głupoty
Przemieszać i dodać egoizm
Gotować na wolnym ogniu
Aż do wypłynięcia na wierzch
Całej okazałości
Życząc przy tym smacznego
Podaję na tacy z kryształu
Podano do stołu! wołam.
Mogę Cię w końcu zjeść.
24 VII 2006
..
Wiersz
·
13 sierpnia 2006
-
Aspahmm mało odkrywcze troche wtórne jak dla mnie niestety, poza tym składniki takiego dania mało smaczne(obojętność, egoizm pycha) kto chciałby się tym zywic?
-
Grzesiekto samo przychodzi mi na mysl co karolinie, chociaz proces sprawnie przedstawiony.
-
PsychoMyśle, że ten wiersz jest "wylany" na kartkę z wewnątrz osoby, która go pisała. Można powiedzieć jest on napisany z serca o kimś na kim komuś zależy. Dla mnie wiersz jest super....