Literatura

Pi (wiersz)

Anna Czarny

czerwiec zwykle jest lepki i pełźnie leniwie
truskawki leżą zdechłe w koszyku na oknie
czerwienią się tak jak ja z bezsilnej wściekłości
chciałam cię poczęstować lecz są takie sobie

potem chciałam by było jak w telenoweli
wbiłbyś się obrzydliwie mokro w moje usta
zapomniałam że przecież jestem niekobieca
stoję ogołocona z uczuć choć rozpustna

mama zwykle powtarza że sama wybrałam
ale ja nie pamiętam aby ktoś mnie pytał
widać była umowa a na samym dole
małym drukiem dopisek a któż by to czytał

kieliszek wina kiedyś zamienił się w morze
utopię to co trzeba, co trzeba zatruję
chyba się pogubiłam no ale być może

nie, ty już powiedziałeś, że nie uratujesz

niczego sobie 7 głosów
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Grzesiek 2 września 2006, 14:52
bardzo osobiste. poukladane i przemyslane. do namyslu. nie rozumiem tytulu..?
przysłano: 27 kwietnia 2009 (historia)

Inne teksty autora

Lęki
Anna Czarny
Tryptyk
Anna Czarny

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca