spokorniałam

ew

obnażył wiatr odjeziorny
bezwstydne upalne pragnienia
o dziwnym nieistnieniu
o wielkim bezmiarze chcenia

braku poezji co rzęsy mi skrapla
wzniesieniu pokory nad głową
myśli niesionej pod skrzydłami ptaka
listach pisanych zaledwie połową

siedzeniu uparcie do siebie plecami
na wersów odległość bezkresną
uciekam zakropić łzy mazurami
lub w góry ucieknę
wszystko jedno zresztą..
ew
ew
Wiersz · 12 września 2006
anonim
  • yah
    ostatnia strofa najmniej mi sie podoba ( a właściwie 3 ostatnie wersy :) ale i tak jest to jeden z dwóch moich ulubionych utworów panny/pani ew. Przynajmniej z tych publikowanych na wywrocie. od poczatku uderzyła mnie lekkosc i naturalnosc pisania. dosc trudno jest pisac w ten sposob i nie tworzyc banałów czy wierszyków. jestem pod wrażeniem.

    pozdrawiam
    yah

    · Zgłoś · 18 lat
  • Anonimowy Użytkownik
    Galathea
    Każdy wers wnosi coś tajemniczego - jednocześnie dużo abstrakcji a przy tym niebanalne ujęcie - rzeczywiście końcówka trochę spalona (wspomniane 3 wersy) :)

    · Zgłoś · 18 lat
  • Jula
    przemyślany, całość bardzo zgrana.
    Podoba mi się, krótki, bez przwsadnych udziwnień...lekko się czyta.

    · Zgłoś · 18 lat
  • mery_rowery
    świetnie ujełaś to co akurat ja dziś próbuje narysować. wiersz bardzo wymowny.
    pozdrawiam. :)

    · Zgłoś · 17 lat