samotność mi depcze po piętach
a jest taka twarzowa
znowu znalazła czas dla mnie
kusi uśmiechem i woła
w taniec szaleńczy porywa
przy taktach zrozumienia
szeleszcząc sukniami czarnymi
unosi lekko
ponętnie
zachłannie otula
wirując gwałtownie wariuję
przerywam
spadając w szyderczy śmiech
ew
Wiersz
·
12 września 2006
-
GalatheaŚwietny :) ale IMHO trzy ostatnie wersy troszkę burzą nastrój.
-
ewnie mogę Kasiulko napisać że wpadając , bo spadłam przecież a nie wpadłam , a kłamać nie można przeca , nie ? :))
-
Kasiulkaogólnie mi sie podoba tylko ten ostatni wers jakiś nie taki. nie znajduję sie w nim, zrozumiałabym "wpadając" a tak to nie wiem co myśleć o puencie :/