Bez Ciebie stałem się widmem
majaczącym w porannej mgle
otulonym samotnością i melancholią
nieświadomym niczego Strachem.
Na moich ramionach kruki
pilnują niemodnych już uczuć,
naiwności rzeźbionej kroplami łez
wśród zimnych koszmarnych nocy...
Ukrywam się w oparach mroku,
księżyc kpi z mojej bezradności,
nie wiem gdzie jesteś...
powinnaś już zabrać mnie do domu.
pilnują niemodnych już uczuć,
naiwności rzeźbionej kroplami łez
wśród zimnych koszmarnych nocy...
Ukrywam się w oparach mroku,
księżyc kpi z mojej bezradności,
nie wiem gdzie jesteś...
powinnaś już zabrać mnie do domu
ten fragment bardzo mocno wypadł ,wstęp moim zdaniem banalizuje niepotrzebnie , tym bardziej że w końcówce niźle pojechałaś podwójną mocą . Tak lubię :)
pozdr.