odchodzę na bok
wrośnięta w ziemię
przesuwam stopy
na pas awaryjny
ustępując miejsca
temu co być powinno
zasłaniając kotarą marzenia
by nie być świadkiem
dnia codziennego
i nocy
zamkniętej
w niemoich ramionach
to takie proste... tym razem jednak w prostoscie dostrzegam urok. i pewnie w kazdym innym przypadku uczepilabym sie pasu awaryjnego i dnia codziennego, teraz jakos nie moge. :) zbyt ladnie to otoczylas, ew. :) i jesien po Twojej stronie stoi.
pozdrawiam
pas awaryjny brzmi okropnie ale noc zamknięta w niemoich ramionach bardzo do mnie trafiła i przeważasz szalę. wydźwięk całości smutny i wręcz paraliżujący. życzę więcej uśmiechu.
pozdrawiam
pozdrawiam
yah
Ty się yah nie czepiaj pasa awaryjnego , dobrze jest go mieć przy sobie :)