Dyptyk
Dwie natury
Kat i Ofiara w tłumie
zawsze niezawodnie się odnajdą
Natura wszak nie kłamie
natury ich się przyciągają
Gdy już się spotkają
On podaruje jej Klatkę Złotą
i gustowny kaganiec żelazny
Ona odwdzięczy Mu się słodko
przerażonym wyrazem twarzy.
Jej może uda się wyzwolić kiedyś
choć od wspomnień nie będzie nigdy wolna
Może wymaże w sobie przeszłość
co wiecznym piórem tkwi w niej wypisana
On jednak nigdy więcej nie będzie
tam w głębi - Prawdziwie Wolny
Zawsze będzie Jej pragnął w obłędzie
namiętnie jak Ogień Wody
28 styczeń 2005
Panie, Panowie,
klatka się otwiera
W każdym sadyście
jest jakiś pierwiastek masochisty
widoczny w nim iście:
otwiera klatkę w sposób uroczysty
Kat katuje się pomału:
Jest wszak otwarta
więc wychodź śmiało!
Nim zbudzi się warta...
Ona zerka, mały cień skulony
znów zdziwiona patrzy nań
zwierzątko, ptaszek skrzywdzony
niepomny jego knowań
Gra zaczęta i skończona
Ona znów się chowa
Ofiara bez opieki skona
Śpij kochanie, zdrowa!
12 kwiecień 2005
bajeranckie rymy, ogolnie taki ironiczny klimacik z dystansem
pozdrawiam
yah
i gustowny kaganiec żelazny
Ona odwdzięczy Mu się słodko
przerażonym wyrazem twarzy.
za tę zwrotkę masz u mnie najwyższą notę , obrazowo ujęta uległość .Usuwam sobie tylko wystające wielkości liter , małymi się na pamięc nauczę , bo warto , naprawdę warto . Pozostałe wersy mnie nie przekonują , połowy przepuścić się nie da . poczekajmy na estel - aż jestem ciekawa ..