stukot wskazówek w napiętych ścięgnach
znieruchomiał na chwilę mięsień
oddech umilkł w blasku świecy
w oczach jest mu najlepiej
sączy pyłek wstydliwie mrugając
pragnień przepełnione bystrzyny
do mnie im prędzej za wolno
skrzydła rosną mierzone biciem
jeszcze tak najwięcej
w nurcie porwany rumieniec
i znów
jeszcze tak...
Trynity34
Wiersz
·
20 grudnia 2006
-
esteldobrze ta melencholia oddana, nie ma co :) można sobie całkiem przyzwoitą interpretację wyciągnąć z tych wersów.