Literatura

Spotkanie (wiersz)

Hekate

List do St. Przybyszewskiego
SPOTKANIE
List do St. Przybyszewskiego



Było prawie, wiesz, jak w "Paonie"
choć nie Kraków, a tam w kącie
nie Wyspiański, lecz inny gość.

Milczące tony wygrywał
długi jak wieszak pianista,
a noc wygrałaby także,
gdyby nie as treflowy w pończosze.

Patrzyłeś zza świecy trochę pijanej
szopenizując słowa.
Nad głową aureola gotyku.
- La boheme, tak dźwięcznie
kufel piwa i bez końca, bez końca żyć!

Szmer rozmowy co wiruje
w przestworzach śmieszny patos,
potem gorzka komedia.
Dwa dramaty zamarły w pół słowa
i uciekły.
- Nie dogonisz, niebo zbyt nisko,
a ziemia? Ziemia to tylko sen.

Pianista, choć go nie było,
bez końca pieścił klawisze
i wiedziałam, że słyszysz liniami
tak daleko od moich barw.

Smutny szatan nad książką
zamówił wódkę, potem drugą
i trzecią.
Nie miał już skrzydeł.
- Wszystkie -izmy i -logie, to bujda!
Nie słuchaj!

Nie słuchałam.
Czas się toczył po barze kulką
do gry. Jak w bajce,
ale po drugiej stronie, tej, gdzie
na stole brzydkie kaczątko i głupi śmiech.

Było prawie, wiesz, jak w "Paonie".
Nie pamiętam, może nawet myśli
te same.
Zza świecy pijanej - la boheme!
i całkiem przebrzmiały mit.

Ten pianista, ten długi jak tyczka
do dna wychylił ostatni dźwięk
i zniknął.
Zostało tylko niebo;
żebra Stwórcy zaklęte w gotyk.

niczego sobie 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
ew
ew 25 stycznia 2007, 10:17
ciekawie napisane , temat przemyślany , z wersów nie wieje nudą i obrazowo przedstawione
pozdr.
kussi 28 stycznia 2007, 10:03
Mnie też się podoba. Inne niż wszystkie tutaj inne :) Trochę trąca piosenką kabaretową, co jest jak najbardziej na plus dla tekstu. Mam przeczucie, że jeszcze lepiej byłoby, gdyby wiersz był rymowany, ale to tylko takie osobiste wrażenie.

LECZ wyrzuciłabym w cholerę rażące słowo: "szopenizując"

a ten "smutny szatan", to chyba od Staffa się tu przyplątał, co?
kussi 28 stycznia 2007, 10:05
Gdybym miała być uczciwa wobec swojego gustu, dałabym "niczego sobie", co jest w moim mniemaniu wysoką oceną, ale zażywszy na tendencję krytyków tego serwisu do zawyżania not, nie chcąc skrzywdzić autorki (autora?), daję "wartościowy".
Hekate
Hekate 28 stycznia 2007, 12:17
Dziękuję za ocenę :)

Określenie "szopenizując" jest konieczne w związku z postacią Przybyszewskiego - bardzo często go używał, także w odniesieniu do literatury.
Co do "smutnego szatana" - nie, to nie Staff, ale znowu Przybyszewski, a raczej jeden z rozdziałów pewnej książeczki Boya-Żeleńskiego, który o Stachu pisał.

Fakt, fajnie by było, gdybym wiersz zrymowała, ale nie mam ku temu predysopzycji. Stąd efekt taki, jaki widać.
Jeszcze raz dziękuję za uwagę i pozdrawiam.
Hekate
Hekate 28 stycznia 2007, 14:09
Aaa! Co do piosenki kabaretowej. Miało być "piwnicznie", więc skojarzenia jak najbardziej uprawnione :)
kussi
kussi 28 stycznia 2007, 18:49
"Smutny szatan" jest w wierszu Staffa, którego dźwięczny tytuł ulotnił się z mojej pamięci, w każdym razie w refrenie jest: "O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny..." I jest to ten pierwszy okres Staffa, nim jeszcze nie został zepsuty przez nadmierne czytanie i uprawianie filozofii. Okres, który bardzo lubię.

Odsyłam do wiersza, bo jest ucztą niebywałą.

Co do 'szopenizując", to uważam, że słowo jest jak szafa trzydrzwiowa i chyba nie ucieszyłoby samego Chopina. Język tworzy takie potworki. Czasem można usłyszeć, że "atmosfera była iście hiczkocza", choć w tym wypadku jestem hipokrytką, gdyż sama czasem używam (jak mi się zdaje przeze mnie uklutek powiedzenia) "dajcie spokój, facet już chyba w kroczył w łelbekowski wiek" (houellebecq'owski).

Hehe - pytanie dla wnikliwych: ile lat trzeba mieć na oko lub jakie predyspozycje, by wkroczyć w łelbekowski wiek?

Buźka!
Hekate
Hekate 28 stycznia 2007, 19:17
Ta, szafa trzydrzwiowa i do tego z lustrem! Oj obrzydzasz mi to bidne szopenizowanie, obrzydzasz. Ale to nie moja wina, że Stach był spaczony i przeginał z alkoholem ;)

O łelbekowaniu nie pogadam niestety, a może o... łelbekowszyźnie? W końcu mówiło się o przybyszewszczyźnie, to można tworzyć i dalej. Hiczkowszczyzna, sasasa, nie, no dobra, przesadziłam...

Nowosłowy są koHane. Szczególnie przymiotniki odrzeczownikowe.
kussi 30 stycznia 2007, 15:09
Przymiotniki odrzeczownikowe... zaraz, zaraz... Czy to jest coś w stylu "słoniowy"?

Co do łelbekowskiego wieku i bohatera, to temat wart jest jakiegoś eseju, czy choćby omówienia w trzech akapitach. Może coś napiszę? Na pewno. Jak się więcej czasu zrobi. A musi.

POZDROWIENIA!
Kajkaa
Kajkaa 8 maja 2007, 20:18
No,no,no...Ładnie,ładnie:)Bardzo ładne wiersze ale niestety czytam pogodne i fajne wiesze
przysłano: 25 stycznia 2007 (historia)

Inne teksty autora

spaliny
Hekate
Odys
Hekate
wypadek
Hekate
pieta
Hekate
w łazience
Hekate
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca