w krajobrazie opalizującego dotyku jesteś
z wyciągniętym ramieniem naszego horyzontu
u bram bezkresnej rozkoszy kołatasz palcem
pukasz czule gdzie ci powiedziano
gimnastyką budzącego świtu witasz głogi deszczu
płynąc za oknem w szarudze naszych dni
pod ostrą krawędzią wschodu słońca zostawiasz cień
zwinięty na kwiat lotosu
krzykiem zaciskanych palców mówisz-już
widzę błysk w źrenicach tęczy, dam ci klucz
nie pukaj więcej...
Erotyku jednak w tym nie odczytuję , za mało czegoś w tym opisie ,
a może to wina zastosowania formy opisu w drugiej osobie , nie wiem ..
łatwiej w erotykach wczuć się w ja niż ty , tak myślę ..