poeta wiersz wskrzesza nad ranem
coś chyba o niespełnieniu
biel kartki zapełnia atrament
kleksami niszcząc złudzenia
realnie popełnia słowa
drze kartki i pisze od nowa
lecz nie powstanie poemat
i niebo nie pęknie nocą
nawet księżyca nie ma
gwiazdy spokojem migocą
i tekst kończy się niczym.
wiesz, myślę, że to bardzo dobry przekaz tego przez co ten biedak przejsc musi. szczęście, że czasami zdarzają mu się chwile przebłysku i uda mu się coś sensownego sklecic tak że niebo pęknie i gwiazdy pospadają :) i oczywiście nie tylko o poemacie rozmawiamy :)
chociaż moje pierwsze wrażenie, że nie pasuje mi taki wiersz do Ciebie, nie wiem czemu. ?
pozdrawiam i dzięki za wsio:)
zgadzam sie apropos co do oceny dyń
i do ktytyki estel-jakoś nie pasuje do Ciebie
początek wciąga resztę można podrzeć bo poemat nie powstał.
ale to tak jak ja-czasem gorzej czasem lepiej
...inaczej
Pozdrawiam ciepło
Outsider
a tak apropos to nie wypada zeby kapitana wyrzucić za burte.
jakby to wyglądalo. aż strach pomysleć.
trochę może i kąsam ale jak mnie kąsaja i sami się o to jeszcze proszą;))P
przecież tu nikt się nie obraża jak mu sie tekst wywali no nie? :)
to by zakrawalo na jakieś odczłowieczenie , brak wyrozumienia i umiejętności słuchania=brak poczucia humoru.
ale nie pomogla mi z tymi literówkami :( bo się prawie wydarła na mnie. tak mało a tak dużo. widzisz sama estel.
uśmiechów garść wamw każdym razie;))))