Tego dnia, gdy wracałam do piekła
przez ulicę jak ciężar powietrza,
przez tę ciszę, gdy wzrok mi już uwiądł
przez tę ciszę, gdy płacz mi już wietrzał,
powracałam po tęczy do piekła...
Z napęczniałych chmur cmentarnianych
łoskot werbli żałobnych mnie owiał
tego dnia, gdy wracałam do piekła,
a zabrakło już złota na słowach,
przechodziłam od chmur cmentarnianych...
Zieleń parą błękitną wybuchła,
czułam ciszę czerwoną i gładką
tego dnia, gdy wracałam do piekła,
wybarwiłam ostatni raz ,,Matko!"
kiedy zieleń jak opar wybuchła...
i stanęłam na świtu krawędzi,
który dzwony rozcinał na struny,
tego dnia, gdy wracałam do piekła,
dzień widziałam huczący jak łunę
i stanęłam na świtu krawędzi...
Literówki- do poprawki.
Wszystko kojarzy mi się z jakimś gotyckim klimatem, ratują Cie ciekawe porównania.
Tylko to "wybarwiłam ostatni raz ,,Matko!" " mnie rozdrażniło.