zima bez sanek zgubiła drogę wróbel przeleciał
nie ma jeszcze nic do powiedzenia z zalotem zaczeka
patrzę na niebo które rysuje krawędzie chmur na sobie
deszcz nawołuje podmuchem wiatr - kropi w parapet
przy tobie
nie moknę mam ciepło i plaster miodu
pachnący akacją w herbacie
piszę wiersz oddzielam spacją na uśmiech
lampa gra lirykę na ścianie przemiany
w zawodach kto dłużej - ze świeczką
biel nie zakwitła tego roku jeszcze
jutro za oknem stokrotka pobawi się słońcem
i wiersz ładny, tak właśnie, chce się powiedzieć 'ładny', ciepły i łagodny.
spóźniony, zadziera głowę do góry ze zdziwienia"- pamiętasz? bo ja tak i ten wiersz to jakby drugą część tamtego :))
serdecznie !
Pozdrawiam :)