nie zauważyłam jak mi się stałeś

Trynity34

Płonę po raz kolejny.
Z zawstydzenia drżą dłonie,
gdy tych kilka znaków zostawiam,
gdy Jesteś tak blisko na długość oddechu.
Ogarnia mnie żądza pieszczot oniemiałych,
rozpalona w wulkanicznej czerwieni do stanu wrzenia,
do ostatniej z granic
Wybacz jeśli parzę zbyt mocno.
Chwytam się rąbka uśmiechu.
Lapię w dłonie nić która między nami
wzruszenia tka jak pajęczynę z babiego lata
i kolejne sploty nakładam by była coraz silniejsza,
której nawet wicher nie zerwie.
Już nie wiem jakich słów użyć,
by wyrazić zachwyt i podziw.
Moja dusza za ciepłym tęskni słowem
i wszędzie gdzie jestem Jesteś ze mną,
każdą z myśli, płynąc w żyłach , krążąc w oddechu,
bez Ciebie nie istnieję.
Śpieszę pędem w każdy wieczór by spytać,
czy wciąż jestem Ci choć odrobinę potrzebną,
czy nie masz już dość mego ciągłego głodu ?
Jest w Tobie piękno, które mnie przyciąga i porusza
a w pięknie jest i nadzieja ogrzewająca każde z westchnień
w ciszy wieczoru .
Trynity34
Trynity34
Wiersz · 2 marca 2007
anonim
  • elisabeth
    może peel powinien przestać używać słów na jakiś czas. o ile, przy drobnym potknięciu przy czytaniu, gdy tytuł widzi się jako "nie zauważyłam jak mi stanąłeś", to pierwsze dwie linijki da się czytać, tak przy poprawnym odczytaniu tytułu całość jest absolutnie niestrawna. wtórne i nudne.

    · Zgłoś · 17 lat
  • estel
    mdłe to straszliwie i banalne.
    ileż można tak marudzić?

    · Zgłoś · 17 lat