codzienność

hakaan

zgasiłem światło
w ciemności widzieć chcę ulicę na której mieszkam
i ludzi niczym szarańcza okupująca blok
to tam na parterze stary kawaler zatapia się w stercie makulatury
zdziwaczał do reszty
tam pomiędzy parterem a echem
moherowa babina przeklina niedoskonałości
wszystko w imię boga
tam gdzie jeszcze nie dociera słońce ze wschodu
wdowa po onkologii wychodzi na spacer
ze swym psem
i także tam syn alkoholika też alkoholik
w pijackim oszołomstwie grozi że zabije
swoją matkę
chora wizja codzienności
i gdzieś tam ja przyglądam się temu zza firany
ja
syn
ojciec
rozwodnik
górnik
poeta grafoman
nazwij mnie jak chcesz
Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Dobry 4 głosy
hakaan
hakaan
Wiersz · 7 marca 2007
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    :-) dobre i codzienne, a lubię codzienność, bo pełna tajemnic i tych obrazów, chwil...

    · Zgłoś · 17 lat temu
  • zielony.żabol
    Tego nie czyta się jak wiersz. Tekst kojarzy się bardziej z listem.. nie wiem co powiedzieć, ale na pewno wywołuje wrażenie.

    · Zgłoś · 17 lat temu
  • hakaan
    Dziękuję za komentarze i ocenę mam nadzieję ze jeszcze jakis wiersz z moich przypdnie do gustu :)

    · Zgłoś · 17 lat temu
  • Hekate
    Dobre! Kupuję to, kupuję zwykłe słowa i niestety nie tak znowu niezwykła wizję rzeczywistości. Jakiś mocny akcent na tle wywrotowych sentymentów ;)

    · Zgłoś · 17 lat temu
  • ew
    dobrze ujęte obrazy , potrafiące zawładnąć wyobraźnią , zwykłość uchwycona umiejętnie zmusza do zastanowienia
    "i gdzieś tam ja przyglądam się temu zza firany " - ja taki sam ? ja inny niż to na co patrzę ?

    · Zgłoś · 17 lat temu
  • Kasia
    mocny i chwyta, zwłaszcza końcówka. szkoda, że życiemy w takim świecie, gdzie nie pozostaje nam nic jak zerkać zza firam na świat, chociaż może...

    · Zgłoś · 17 lat temu