Chciałabym zamknąć się w małym pudełku.
Pudełku z kartonu, niebieskim.
A na nim znaleźć wymalowane
Wszystko smutki, które mnie dręczą.
Chciałabym w tym pudełku gdzieś tam
Znaleźć rzecz cenną ‘nadzieją’ zwaną.
Nadzieją, która swoją potęgą
Wszystkich problemów pozbawia.
Chciałabym siedzieć tam przez całe lata
W spokoju, ciszy i zapomnieniu.
By teraźniejszość dla mnie nie istniała.
Ta teraźniejszość pogrążona w grzechu.
Ale takiego pudełka nie mam.
Nikt mi go nigdy nie pokaże.
Bo mimo, że przed smutkiem uciekamy,
On za nami zmierza nieustannie.
princez.
Wiersz
·
10 marca 2007
-
elisabethnie a to jak puenta, która w autorytarny sposób stwierdza oczywistości. a poza tym, czyż "rzecz cenną ?nadzieją? zwana" nie brzmi śmiesznie (albo co najmniej nie na miejscu)? trochę konsekwencji w pisaniu, albo język jet codzienny, albo udziwniony, jak już mieszać, to umiejętnie.
-
ewmnie najbardziej zraziło przejście z liczby pojedyńczej w liczbę mnogą