stosy
łukasz
przy każdej rozmowie spływał pot strugami - po wychudniętej szyi
zdawali sobie sprawę z przesłuchania - mimo braku sił na obronę
nie liczyli ocalonych żeber - w tłumie człowiek dziczeje
nie było ciepła ani uczucia
bo gdzieżby patrzeć teraz na grzejniki
pociąg Warszawa - Majdanek był podstawiony
w końcu każdy los pisany był pośpiesznie
więc patrzyli z żalem na swoje rodziny pewnie umrą
przy nadarzającej się okazji
z każdym słowem zapach palonych papierosów
przybliżał klimat krematorium
w tej chwili popełniłbym samobójstwo
wolałbym spojrzeć śmierci w twarz samotnie
niż haniebnej dłoni która patrzy
okiem cyklonu
B
łukasz
Wiersz
·
14 marca 2007
"w końcu każdy los pisany był pośpiesznie" - tak...
Pozdrawiam.
serdecznosci:-)