stosy

łukasz



przy każdej rozmowie spływał pot strugami - po wychudniętej szyi
zdawali sobie sprawę z przesłuchania - mimo braku sił na obronę
nie liczyli ocalonych żeber - w tłumie człowiek dziczeje
nie było ciepła ani uczucia

bo gdzieżby patrzeć teraz na grzejniki
pociąg Warszawa - Majdanek był podstawiony
w końcu każdy los pisany był pośpiesznie

więc patrzyli z żalem na swoje rodziny pewnie umrą
przy nadarzającej się okazji

z każdym słowem zapach palonych papierosów
przybliżał klimat krematorium

w tej chwili popełniłbym samobójstwo
wolałbym spojrzeć śmierci w twarz samotnie

niż haniebnej dłoni która patrzy
okiem cyklonu
B
łukasz
łukasz
Wiersz · 14 marca 2007
anonim
  • estel
    temat, w który wnikałam często, czas, którym się interesuję, więc cieszę się, że komuś się jeszcze chce o tym pisać... i myślę, że wiersz napisany bardzo świadomie, obrazy uderzające z wersów, okazja, papierosy - to słowa, któymi można porównywać, jak najbardziej.

    "w końcu każdy los pisany był pośpiesznie" - tak...

    · Zgłoś · 17 lat
  • nitjer
    Wiersz interesujący. Dla mnie najciekawszy w trzech ostatnich dwuwersach.

    Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 17 lat
  • Marta
    jestem tu od niedawna przeczytalam troche wierszy ale tak znakomitego textu jeszcze tutaj nie widzialam, gratuluje ze szczerego serca bo wiersz jest na najwyzszym poziomie, zahacza o proze poetycka, nie jest skomplikowany ani przesycony zbednymi metaforami, linia wiersza jest lekka i ciekawa, zazdroszcze tego daru tak znakomitego pisania, pozostajac pod wielkim wrazeniem czekam kolejnego wiersza!


    serdecznosci:-)

    · Zgłoś · 17 lat