stosy 2 (dzień ucieczki)
łukasz
rozpisaliśmy kiedyś dwa stany - było to dawno
w końcu z granatem zaczepnym jest niebezpiecznie
osobiście wolę owoce niż poczuć miąższ żelastwa
na twarzy - choć i słodycz bywa też czasem zabójcza
zapach gazu parował szybami (wentylacyjnymi)
Isłajew zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa
na wypadek śmierci ulotni się drogą poprzecinaną wonią
spisane prośby do rodzin na wypadek najgorszego
bo w końcu umrzeć od granatu jest godniej
niż udusić się wyziewem nazistowskiego reżimu
dla wszystkich osób pracujących w niemieckich fabrykach
proponowałbym drobny stryczek - pewność wypełniała marzenia
może robili to dla obrony - jednak kimże jest człowiek
z jedną tykającą bombą zegarową przeciw broni chemicznej
przydałby się jakiś "słonik" z filtrem węglowym
dla mnie rarytas - jednak chusteczka musiała wystarczyć
wczoraj człowiek oddał za mnie życie -
powiedział że będę potrzebny pomyślałem że
pewnie przy układaniu stosów ciał
a przecież tyle już włosów podzielono
krążyły nawet pogłoski że robią z nas materace
w stylu utylizacji zbędnych produktów spalania
kultury masowej - Bóg jeden wie co było naprawdę
mimo wszystko plan nie wypalił
podobnie jak zapalnik - niemieckie ścierwo
w rękach polsko - rosyjskich nie działa
już drugi człowiek oddał za mnie życie
łukasz
Wiersz
·
14 marca 2007
pozdrawiam cieplutko :-)
pozdrawiam
yah