Dziś rano spojrzałam jej w oczy
A spojrzeć w oczy odchodzącej nocy
Zdarza się raz na kilka lat
I jest to zawsze spory nietakt
Na to spotkanie nieprzygotowane
Stałyśmy wpół kroku gestu zatrzymane
Ona przyłapana z podkasanym zmierzchem
I z nie rozczesanych gwiazd kołtunem ciężkim
Blednącym siwym i rozmytym
Zarumieniła się różowym świtem
Ja miałam w oczach sny niedokończone
Za późno było na wszelką obronę
Stałyśmy obie dość zażenowane
Swoim wzajemnym roznegliżowaniem
Spoufalone wbrew chęci i woli
Minęłyśmy się nieufnie powoli
pewnie bez porannego wrażenia bym się poczepiała rymów momentami, ale z nim nie śmiem. :)
pozdrawiam serdecznie i czekam na lepsze
Czytajac Twoje przyziemnie-zwabne "konstrlum" - choc w zasadzie w takim wlasnie przyziemnym wymiarze bardzo mi sie podobalo - zostalem wybity z rytmu (dwoma wyrazami): "koltunem" oraz "siwym". Odkrylem to dopiero za drugim "poczytunkiem". Otoz, za pierwszym razem cos mi do konca nie pasowalo - a teraz juz wiem: calosc (bez tych dwoch "skazicieli") jest bardzo powabna, zgrabna, az wrecz lubiezna - lecz tak wzniosle lubiezna i rozkosznie pobudzajaca. Przy takim postrzeganiu sprawy - te dwa slowa: "koltun i siwizna" - odpychaja. To tak jakby podczas z nienacka namietnej gry wstepnej - odkryc nagle podejzane 'narosla' na gladkiej skorze partnerki - troche wybija, troche problem - rozumiesz...
Ale zakonczylas (trzy ostatnie sekwencyjne linijki) figlarnie i zawadjacko oraz w dodatku z nutka pozytywnego rozczarowania... ...czyli czytelnik czuje pobudliwy niedosyt, kierujacy onego delikwenta chciwym lukiem do poczatku aby zglebic calosc po raz kolejny dochodzac ponownie do: "...Minelysmy sie nieufnie powoli"
Cheers,
B :-).
Słówka, które tak Ci zepsuły "wzniosłą lubieżność" są kluczem do sensu tego wiersza. Spotkanie z nocą jest spotkaniem dwóch kobiet. A kobiety nie składają się wyłącznie z "wzniosłej lubieżności", swoją drogą, podoba mi się to określenie. To nie jest wesoły wiersz. I odkrywa właśnie tą część "siwą i skołtonioną", która sprawia, że czeka się do rana i patrzy w oczy odchodzącej nocy. Przy okazji gratuluję spostrzegawczości i wrażliwości, skoro tak uderzył Cię ten dysonans.