Wieczór (wiersz)
Hubert
nieważne
wczesnowiosenny chłód
rządzi tego wieczora
my na obskurnej ławce
ułożeni niczym porzucone
zabawki w kącie
ty na mnie piwnym
wzrokiem spoglądasz
z pożądaniem
ja w najbliższą uliczkę
uciekam wiesz że
nie przepadam
po raz kolejny szum
w głowie mieliśmy
przecież rozmawiać
tylko obiecałaś
przez telefon
do mej kieszeni sięgasz
szukając szczęścia
nic poza dzisiejszymi
kapslami nie znajdziesz
odchodzę szybkim
krokiem zostawiając
łzę na policzku
i banknot w staniku
pamiętaj za tydzień
tu
rządzi tego wieczora
my na obskurnej ławce
ułożeni niczym porzucone
zabawki w kącie
ty na mnie piwnym
wzrokiem spoglądasz
z pożądaniem
ja w najbliższą uliczkę
uciekam wiesz że
nie przepadam
po raz kolejny szum
w głowie mieliśmy
przecież rozmawiać
tylko obiecałaś
przez telefon
do mej kieszeni sięgasz
szukając szczęścia
nic poza dzisiejszymi
kapslami nie znajdziesz
odchodzę szybkim
krokiem zostawiając
łzę na policzku
i banknot w staniku
pamiętaj za tydzień
tu
niczego sobie
4 głosy
przysłano:
19 marca 2007
(historia)
przysłał
Kacper –
19 marca 2007, 23:01
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się
nie zachwyca, ale odrzucić też nie da rady. Staranie w słowach jest, jestem za za ostatnią strofę, za to, że ta kobieta wyposażona w uczucia. :)
pozdrawiam
:)