Co mi tam księżyc kiedy ciebie nie ma
Srebrna poświata swój straciła czar
I nawet nikłej małej cząstki nieba
Nie zmieni w miasta przeźroczystych mar
Co mi po wietrze kiedyś ty daleko
Wiatr cenny wtedy gdy ma zapach twój
Wiatr zły posłaniec powiedz mi dlaczego
Zgubił twój zapach rozdmuchał wśród pól
Jedno mi słońce coś na świecie znaczy
Wędrownik wieczny i wciąż niestrudzony
Co jednak kocha ten swój los swój tułaczy
Jakby wiedziało że przez nieboskłony
Płynąc i poprzez chmury brnąc cierpliwie
Złocistych nitek obraca kołowrót
I trudem swoim sprawia litościwie
Że się o jeden dzień zbliża twój powrót
Taki mickiewiczek liryczno-miłosny oskubany z rymów.
Właściwie powinnam być na nie, ale wdzięczne to taki i przyjemne, że aż sama swojej reakcji nie poznaję. Dobre w ramach oddechu, uspokajacz.