Proszę cię proszę milcz nie pytaj
Co widzę patrząc na twe dłonie
Zamykam oczy a wciąż czytam
Pod powiekami linii harmonię
W mrocznych załomach zagłębieniach
Jest nasion wszechświat niewidoczny
I niewyrosłych traw istnienia
Atom powietrza z niebios obłocznych
Sekretne życie dziwnych stworzeń
W których istnienie nie wierzymy
Dla których dłoń twa wielkie morze
Bezkresne góry i równiny
Tajemne ścieżki ciepłej krwi
Podskórne kręte korytarze
Splątane bardziej niż twe sny
I tylko lekkomyślnie marzę
Ten srebrny guzik ten u bluzki
Chwyć go tak jakbyś księżyc chwytał
Nic nie mów proszę nie chcę pustki
Słów odpowiedzi stwierdzeń pytań
Łuk piersi moich dla twej ręki
Niech będzie tym czym jest koryto
Dla ciepłej fali czystej rzeki
Błagam cię o nic już nie pytaj
A skoro dotkniesz wtedy będę
Atomem więcej w twoim świecie
I wtedy pojmiesz z jakim pięknem
O jakim świata ty sekrecie
Chciałeś zwyczajnym mówić słowem
Z jakim się cudem zmierzyć chciałeś
A wtedy stracisz jak ja mowę
Olśnieniem nagłym ociemniały
do zapamiętania :
"Ten srebrny guzik ten u bluzki
Chwyć go tak jakbyś księżyc chwytał
Nic nie mów proszę nie chcę pustki "
Pozdrawiam :)