Literatura

o tym (wiersz)

Marta

i nawet jeśli jutro okaże się tylko zwykłym wczoraj
a zabawy w chowanie rzęs pod poduszkę
ustąpią konikom na biegunach
nadal będziemy spotykać się po drugiej stronie dna
bo podróże do nieświadomości zaczynają się tam
gdzie milkną krzyki dni
tam gdzie promienie zataczają nieuchwytne okręgi czasu
tego co pomiędzy
i tego co pośród
a dłonie rysują krawędź jutra grubą przerywaną

chylę sfrustrowany wzrok sięgając depresji milczenia
coraz mniej rozumiem
potrzebuję wiary wyklutej ze źrenic

horyzont naszych ciał za który słońce już nie zachodzi
i zza którego nie wschodzi
całuję miejsca kultu na twojej skórze
obracając w palcach wieżę ze schodami
po których można staczać już tylko skręcone godziny

dobry 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
estel
estel 9 kwietnia 2007, 14:50
ta depresja milczenia trochę ryzykowna według mnie, zbyt narzuca się depresja w niegeograficznym tego słowa znaczeniu. :)
poza tym, o tym jest ciekawie. :)
Marta 9 kwietnia 2007, 14:56
ciesze sie estel ze sledzisz moje texty, to bardzo mile ;) tak wiem ze depresja milczenia moze nie za bardzo jest, juz mi kilka osob gdzies zwracala na to uwage, ale nie wiem jak to mozna inaczej ;) dziekuje za wpis i pozdrawiam swiatecznie :-)
nitjer
nitjer 15 kwietnia 2007, 12:53
Klimatycznie wyrysowałaś grubą przerywaną krawędź przygnębiającego jutra. Podoba mi się Twój poetycki zapis depresyjnego nastroju. W pierwszej strofie zmieniłbym "milkną krzyki" na "ustają krzyki". A wers z "depresją milczenia" może lepiej wygladałby tak:

chylę sfrustrowany wzrok umieszczając depresję poniżej poziomu milczenia


Pozdrawiam :)
przysłano: 26 marca 2007 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca