o tym

Marta

i nawet jeśli jutro okaże się tylko zwykłym wczoraj
a zabawy w chowanie rzęs pod poduszkę
ustąpią konikom na biegunach
nadal będziemy spotykać się po drugiej stronie dna
bo podróże do nieświadomości zaczynają się tam
gdzie milkną krzyki dni
tam gdzie promienie zataczają nieuchwytne okręgi czasu
tego co pomiędzy
i tego co pośród
a dłonie rysują krawędź jutra grubą przerywaną

chylę sfrustrowany wzrok sięgając depresji milczenia
coraz mniej rozumiem
potrzebuję wiary wyklutej ze źrenic

horyzont naszych ciał za który słońce już nie zachodzi
i zza którego nie wschodzi
całuję miejsca kultu na twojej skórze
obracając w palcach wieżę ze schodami
po których można staczać już tylko skręcone godziny
Marta
Marta
Wiersz · 26 marca 2007
anonim
  • estel
    ta depresja milczenia trochę ryzykowna według mnie, zbyt narzuca się depresja w niegeograficznym tego słowa znaczeniu. :)
    poza tym, o tym jest ciekawie. :)

    · Zgłoś · 17 lat
  • Marta
    ciesze sie estel ze sledzisz moje texty, to bardzo mile ;) tak wiem ze depresja milczenia moze nie za bardzo jest, juz mi kilka osob gdzies zwracala na to uwage, ale nie wiem jak to mozna inaczej ;) dziekuje za wpis i pozdrawiam swiatecznie :-)

    · Zgłoś · 17 lat
  • nitjer
    Klimatycznie wyrysowałaś grubą przerywaną krawędź przygnębiającego jutra. Podoba mi się Twój poetycki zapis depresyjnego nastroju. W pierwszej strofie zmieniłbym "milkną krzyki" na "ustają krzyki". A wers z "depresją milczenia" może lepiej wygladałby tak:

    chylę sfrustrowany wzrok umieszczając depresję poniżej poziomu milczenia


    Pozdrawiam :)

    · Zgłoś · 17 lat