Morze smutku morze łez
Plaża słońce poszły precz
Może znów ogarnia mnie
Samotność
A coż to jest?
Pusty dom niemy krzyk
Którego nie usłyszy
Nikt
Nie czeka i nie tęskni
Nie uśmiechnie rano się
Moja gęba w lustrze wrzeszczy
Kochaj
Kogoś bo tak lżej
I choć cierpieć przyjdzie znów
Choć niejasna przyszłość jest
Zaryzykuj
Człeku - bądź zuch
Bo zdechniesz jak pies
Wspomnienia nigy nie zastąpią Ci
Miłości
Która wprawia w ruch
Serce płuca całe ciało
By z całych sił
Kochało
Bez powodu bez wytchnienia
Szczerze bez podtekstów
Aż po kres
Życia
Kieratu ziemskiego
Lub do następnej klęski
I zauroczenia ponownego.