Pamiętasz - byłeś mały,
poszedłeś na spacer z mamą..
wołałeś: mamo zobacz,
niebo jest jak atrament.
Atrament - bladoniebieski
a na nim białe plamy,
chodź mamuś - zawołałeś-
na chmurach polatamy...
Śmiała się wtedy, pamiętasz?
do góry wznosiła ręce,
tańczyła tańce- harce
w rytm niesłyszalnej piosence.
Dziś idziesz sam aleją
nad głową masz atrament,
atrament szaro-bury
bo nie ma obok mamy
Po niebie płynie chmura
ciężka, jakby zmęczona
a liście - złote liście
tańczą jak wtedy ona....
rymy tłoczysz tu na siłę , Inko , tęsknotę za matką wystawiasz zbyt wyraziście , pomysł jest , ale zbyt dobitnie podany