Życie i śmierć
ten sam instynkt
kieruje umysłem
człowiek
zmutowana małpa
pełna arogancji
i wiary w cel
zwierzę obdarzone
przeklętą dozą uczuć
zawiść
zazdrość
nienawiść
spadające krople krwi
spijane powoli
z dziecięcym uśmiechem
na purpurowych wargach
człowiek
bękart natury
wyklęty
wyzuty
z prawa istnienia
toczy wojnę
o przetrwanie
o kolejne lata życia
bez nadziei
bez chęci zrozumienia
swojej nieprzydatności
huk
spada ostatnie drzewo
ostatnie źdźbło trawy
spalone
w bratobójczej walce
przerażony tłum
czeka na mesjasza
odnowiciela
lecz ten zaspał
nie obudził się
na czas
za późno na odwrót
lecimy
w bezdennej przepaści
bez szans na przebudzenie
medal odwraca się
bezsenna noc
tętni uczuciem
dwójka kochanków
wypłynęła
poza sztuczne
granice świata
śpiew słowika
pobudza nadzieję
rosnącej trawy
kwitnącej lipy
strumyka
rozpryskującego wodę
o kamienie
cicha
przejmująca do głębi
kołysanka
śpiewana
przy akompaniamencie
pijackich krzyków
koi strach
ożywia nadzieję
dawno pogrzebaną
przechodzień
w podartej kurtce
i dziurawych spodniach
prostym gestem
wskrzesza wiarę
w człowieka
droga
porośnięta kosodrzewiną
autostrada
z czekającym autobusem
paląca decyzja...
Łukasz M.
Wiersz
·
10 kwietnia 2007
-
ewpo prostu nudne , Łukaszu , mnie nie zainteresował Twój tekst , poparcia wśród innych czytelników też nie wiedzę :(