przede wszystkim planowałam radość
i bardzo dobrze było się uśmiechać
na wspomnienia zapachu olejków różanych
i nabrzmiałych kiści winogron
później wiosna okazała się bublem
lato było ciemne i deszczowe
tylko modlitwy pozorowały jakikolwiek sens
tłukliśmy się owocnie ziemia
wypuszczała coraz twardsze drzewa
coraz bielsze kości zdejmowałeś
pociesznie pióra z hełmu
najgorzej gdy przychodzi co do czego
i ganiamy się po poligonach atomowych
słońce wplata się w pofarbowane włosy
bardzo szybko spazmatycznie się kochamy
i opuszczamy głowy w chwilę potem
potem nie pachniemy prawie wcale
kwiaty w mgiełce obiecują nam powroty
ale nie mam zaufania do ustaleń
Pozdrawiam :)