drgnęły bezdechem łkającym przydrożne krzyże
z kotła zgniecionych serc buchnął opar błotny
przeszłość przeszłością, przyszłość nawykiem
spłynęły winem gwoździe w tych dłoniach jednych,
przesłonił oczy mistrz z przydziału,
definicją określony
lepiej by tylko myślnikiem i ciszą po prawej stronie
konał Zbawiciel jej i jego też
do twarzy mu w aureoli,
paciorkami rzucali w tę twarz
i drgały bezdechem łkającym skronie
i krzyż i blask
i nieba dach
ostatnio wydaje mi się, że wszyscy Zbawiciele z małej pisani są bardziej przyjaźni. :)
ha! o tej definicji dobre. :)
pozdrawiam
Pozdrawiam.
przeszłość mnie coś tu uwiera... ale jeśli chodzi o całokształt to nie myślał Żabol, że można tak pełny obraz namalować... i że któs jeszcze maluje...