Zagubioby w otchłani mysli
płynę w tętnicy nadziei
głodny codziennego chleba
głodny codziennej miłosci
żarłok współczesnego życia
odmieniec kroczący drogą
cierń na każdym drzewie
cień przy kazdym blasku
Zadrapany przyz kły niekochania
Deptany przez obojętność
staje a nogi za cięzkie
za cięzkie by iść
Starch za wielki by sie cofnąć
By obejzec sie placy
Boje sie żyć.....