ciężki słodko gorzki zapach kawy.
kropla po kropli, napełnia kubek czarną esencją pobudzenia.
kap, kap, kap
kap, kap, kap
spokojny śpiew poranka.
stonowany lekki refren smaku.
zwiewne linijki aromatu, wołają zebrane w biurze cienie.
kap, kap, kap
kap, kap, kap
zabrudzone okno odbija senne postacie.
przytula je i całuje szepcząc do ucha stare historie,
zasmucone papierowe opowieści.
kap, kap, kap
kap, kap, kap
tylko stara paproć nic nie mówi,
sycąc zmysły łkaniem dusz...
creazyy
Wiersz
·
20 kwietnia 2007
-
ewwciągnął mnie klimat , mieszany na początku w drugiej strofce wyklarowany zwiewnością po to by później przytłoczyć łkaniem i smutkiem . Takie poranne biurowe przebudzenie .