Szczeliny firanek
sznurują znów oczy
cisną ciasnym polem
widzenia
Dzikie pola
a nasion co miały kontury
kółek, ósemek, klepsydr, łez
twarde od zbliżeń atomów
tak wolne, gdy wiatr sapał
nabrzmiały powietrzem nie łapiąc go wcale
zpuszczają liny jak panienki z okien nocnym kochankom
tylko instynktownień
korzenie
Szczeliny firanek
rozsadzają oczy
co nie ciśnie ciśnieniem
nie truchleje przed zasłoną
milczenia
bo wie, że zawsze jest sobą i zasłania
Szczeliny firanek
rzęs, korzeni oczu
trzepot ludzkich skrzydeł
cichną powiekami
dzięki którym marzysz
Szczeliny firanek
zapraszają światło
a ty mrużysz oczy