Adam i Ewa bawili się
w chowanego i nie tylko...
Nie wiedzieli jednak
Że można by chcieć nie dawać
używając życia
Aż pewnej kolejnej soboty
gdy Pan sobie spał
Młodzi spojrzeli na siebie inaczej:
Dla zaklętej w bóstwo
niewiasty
prężył się wąż
Rankiem skarcony
okrył się listkiem
I kobieta na próżno
próbowała ukryć ślady
Zrozumieli teraz
Że trzeba uważać na spojrzenia –
kierować je na pracę
Bo Kainowi i Ablowi
manna z nieba nie spadnie
Piszę w sprawie tego wiersza. Czemu nie ma go w czytelni. Czyżby obrażał kogoś uczucia religijne? Nie rozumiem. Chodzi o to, żebym nie podpisywał tu swoich wierszy jako wiersze z mojego tomiku?
Komizm i owszem jest. Ale to jednak zbyt mało.
Pozdrawiam.
Tak mi się zdaje, że mina rzednie, kiedy przychodzi płacić za rajskie igraszki "w splątanym gaju rąk i nóg". Szczególnie, jeśli patrzyło się na tę drugą osobę jako przedmiot "do brania" bez dawania.