Magia

Anna Wróbel

Nie pytaj już dzisiaj o nic kochanie...

Wiesz dobrze->chcę zjeść Cię na śniadanie...

Konsumpcja zajdzie bardzo powoli...

Bym mógł cieszyć się Twym smakiem do woli...

Każdym kęsem będę się delektował...

Wierz mi, będę Cię delikatnie traktował...

Na koniec wypije kieliszek czerwonego wina...

I powiem, że niezła z Ciebie dziewczyna...





Co się ze mną dzieje?

Czy ja kiedyś otrzeźwieje?

Coś mnie zamroczyło...

Coś nas połączyło???

To mnie zaślepiło...

Mą duszę poruszyło...

Serce wzburzyło...

Umysł zaćmiło...

Powiedz mi dziecino...

Co mi się przytrafiło?





Dziś wiem, że do Tanga trzeba Dwojga...

I choć boje się niesamowicie ognia...

Jakaś siła mnie do Ciebie przyciąga...

Przy Tobie płone niczym pochodnia...

Iskierka nadziei rozbłysła w mym sercu...

Wierze, że jestem w dobrym miejscu...

Że to co robie ma ukryty sens...

Że ta kreta droga ma gdzieś swój kres...

Możesz mi dać poczucie bezpieczeństwa...

Powiązane z nutką zdrowego szaleństwa...

Dobrym słowem pozyskałeś moje zaufanie...

Prosze niech tak na dłuższą chwilkę zostanie...
Anna Wróbel
Anna Wróbel
Wiersz · 1 maja 2007
anonim