Czarne paznokcie

Karola

Wracałam zawsze po zmroku,
do jego ramion,
do jego ust,
do jego i mojej miłości.

A on mnie witał,
nalewał czerwonego wina,
wysłuchiwał mych problemów
i delikatnie pieścił.

Grał na gitarze,
wydobywał z niej piękne dźwięki,
śpiewał o mnie, o nas,
że nigdy nie znikniemy.

Brał mnie z rękę
i prowadził do łóżka.
Całował łapczywie
i pieścił mocniej.

I tak co wieczór
odnajdywaliśmy się w swych ramionach,
a świece rzucał dyskretny cień
naszych złączonych ciał.

Potem zapalał papierosa,
nalewał sobie kawy,
dotykał moich rąk
i malował paznokcie na czarno.

6 stycznia 2005
Karola
Karola
Wiersz · 6 maja 2007
anonim
  • ew
    tytuł mnie zaintrygował , liczyłam na szarpnięcie , niestety .. Jest to Karolko wspomnienie lepkie od banału , peelka nie przeżyła nic czego nie przeżywają ludzie od wieków , pokazać w wierszu uczucia każdemu znane w taki sposób , żeby zostały czytelnikom w pamięci - w ten sposób kombinuj , inaczej nie zachwycisz

    · Zgłoś · 17 lat