POŻYCZANKA
siedzi na dywanie
i układa z puzzli widok
na szczyt
bezbarwna zapełnia swój bezkształt
skałą strumieniem kosodrzewiną
a mnie zabiera nos
i wszystkie zapachy
gdy prześcignie kozicę
znajdzie inny cel
tylko w lewym górnym rogu
puste miejsce puzzel
z podwójnym brzegiem
kawałek nieba zaciskam w dłoni
nie znajdzie
Fajnie zabrzmiało układanie widoku na szczyt
Ale swoją drogą ten wiersz jest straszliwie nie-mojszy, sama nie wiem co mnie natchnęło, chyba umyślnie zlapidaryzowane wkurzenie ;)