Spacer ulicą po śladach dawnych słów,
Spotykam tam Ciebie, coś w środku szepcze
mów...mów...mów...
ale...
Gdy Cię widzę, patrzę, gdy widzą me oczy.
Robią wszystko co mogą, aby spotkać spojrzenie
Twe najcenniejsze, lecz nie to nie sen proroczy,
W który wierzyłem. W miłość pierwsze wejrzenie.
Minęliśmy się razem niczym noc czarna i dzień biały.
Krótkie słowa błądziły powoli w mej głowie.
Stanąłem, obejrzałem się za Tobą jak ta noc ociemniały.
Dzień podpowiedział, że serce prawdę mi powie,
Odezwało się. usłyszałem szepty sumienia.
Przenikające mój umysł jak błyskawice.
Co dotyczyło mego serca zranienia.
Widziałem przed sobą jedynie puste ulice.
Teraz też je widzę oczy zdradzając.
Czasem mały spacer nimi dla wspomnień.
Przechadzając się, rozmyślając.
Alvin
Wiersz
·
10 maja 2007
-
ewokropna inwersja w trzeciej strofie . Alwin , kopnij ten patos , niszczysz tym wersy okropnie , momentami zakrawa to na archaizm nawet .