Pocalunek

Hanna

Slysze jak cisza spokojnie oddycha
Potezna choc niewidzialna
zatrzymuje wskazówki zegara

Nagle przedziera ja serca lomot
dudniacy jak stado kopyt
nie dajacy sie uciszyc...
W oczach dzieciecy zachwyt

Wargi drzaco do siebie przylegaja
parzac sie wzajemnie
slodycza chwili

Zapomnienie je stapia
w przestrzeni która nie zna czasu.
Chwila wiecznoscia dotykana

zastyga
Hanna
Hanna
Wiersz · 16 maja 2007
anonim