Wojna zastała mnie
niedomalowaniem paznokci
mokre włosy miękko
opadały na twarz
pochłaniając chmury pyłu
w pewien zwykły dzień
szklanka spadła
zalewając dywan
a słońce spowiło się chmurą
żelazne ptaki przecinały niebo
Sukienka nigdy nie założona
czekała
Mieliśmy iść na spacer
w ten wrześniowy wieczór...
ladny poczatek czegos dluzszego
Poza tym jestem przeciwko trzykropkowi w finale, ale to może moje prywatne spaczenie, bo takie trzykropki jakoś mi tak zawsze rozmywają całość.
Wiersz pastelowy. I trochę nie z tej epoki, co... hmm... tak, dodaje uroku.
Jestem, kurcze, sentymentalna dzisiaj, bo mi się całkiem podoba!
Pełen niedograń, a jednak chwyta.
pozdrawiam!