Patrzyłem ze łzami
Gdy odchodziła
Tonąca w jedwabiu
A jej alabastrowe słowa
Uderzały we mnie
Jak rozszalały huragan
Co wieczór czekałem
Spoglądając w nicość
Płonącymi z bólu oczyma
Ogarniałem ciemności
I tęczowe lśnienie
Niedostępnego raju
Lecz nie wracała
Gdy tracąc nadzieję
Leżałem porzucony
Pod umierającym drzewem
Usłyszałem wokół
Drwiący śmiech Boga
07.09.2000.
Piotrek
Wiersz
·
15 września 2000
-
agnusbeco tu duzo pisac. chlopak ma serce. on to czuje i mam nadzieje ze to docenia...