Będąc w objęciach wszechobecnej nicości,
Skłaniam się ku bezkresnym głębinom,
Skulonym w uległości świata.
Obejmują mnie całego,
Delikatne odczuwam smugi błękitu,
Niczym wolny feniks w otchłani,
Lecący ku granicom nieba.
Moment, chwila nieuwagi,
Zdławiony okrzykiem przeszłości,
Ukarany za błędy następców,
Wiodę dalej w zachwycie,
Przed siebie w objęciach nicości.
pozdrawiam