położyłam moje oczy gdzieś obok.
Ręce
odkrywają każdą kropelkę pustki
w szufladach składam
kolejne dni
nigdy ich nie porządkując
czasem wskoczy tam jeszcze
jedna gwiazdka
pełne garści cichych dni
chowam w piachu.
Garści nocy -
obkładam nimi całe ciało
Fajnie, że dostrzegasz, że ubiór, styl, moda to nie wszystko. Najważniejsze jest to, co jest w środku człowieka, "niewidoczne dla oczu" - jak to mówi Mały Książę. Aby to dostrzec trzeba nauczyć się patrzeć w inny sposób.
W czasach liceum nosiłem podarte jeansy i grunge'owe swetry na lewą stronę. Miałem długie włosy i gardziłem napakowanymi dresiarzami przesadnie dbającymi o swój wygląd. Zamiast chodzić na basen wolałem pić piwo za szkołą. Gdy patrzę na to teraz to nie jestem pewien, czy wypływało to z moich potrzeb, czy raczej był to wpływ środowiska, kumpli z klasy. Gdyby wokół mnie byli wtedy inni ludzie, pewnie zachowywałbym się zupełnie inaczej. Z biegiem czasu zaginęła we mnie chęć identyfikacji z konkretną subkulturą, ale to już zupełnie inna historia... :)