*** (tylko jej kot...)

Keront

co rano, gdy dotyka żaluzji w romantycznym tanim
hotelu, a czas nagle przestaje być
pieniądzem, gdy przydrożne kamienie nucą melodię marszu
żałobnego, zmuszając na co dzień radosne wierzby do

lamentu, słońce praży przetłuszczone rozdwojenia
i szydząc życzy powrotu do gderania wiejskich
sklepików. do obmów za plecami i szukania
śladów miłosnej fermentacji nienarodzeń. gdy wczorajsze

plamy i ręce opłukuje w najgłębszej znalezionej
kałuży tabunu zmieszanego ze łzami kurtyzany
drugiej kategorii, wiatr pachnie jak zwykle codziennością
jagód i małpim śmiechem zwierzątek domowych.

tylko jej kot czasem cierpiał
Keront
Keront
Wiersz · 24 czerwca 2007
anonim
  • ew
    każdy , nawet ona ma czas przestający być pieniądzem , rano dotykając żaluzji .. hmm . pozwalasz się zamyślić tym tekstem , potrafisz wstrząsnąć i potrafisz zaprzeczyć prawdzie kocim cierpieniem .
    dla mnie rewelacja

    · Zgłoś · 17 lat
  • Marek Dunat
    wiesz ten klimat najbardziej mi leży . styl również . trochę nie rozumiem dlaczego tak akurat przerzutnie zrobiłeś , ale widocznie nie muszę rozumiec wszystkiego .

    · Zgłoś · 17 lat
  • Hekate
    Niezłe, pełne po brzegi.
    Słownie i treściowo.
    Styl, który nie dopuszcza niczego między, wypełnia wszystkie szczeliny.
    Nie wiem, czy to dobrze, czy źle - mnie ta nieprzezroczystość słów zatrzymała na samych słowach i powiem szczerze, że poczwórnych den treściowych nie chce mi się wyszukiwać.
    Bo takie to... estetyczne.
    Hmm...
    Chociaż mimo wszystko to nie mój półświatek poetycki, nie moja bajka.

    pozdrawiam!

    · Zgłoś · 17 lat
  • Andy Anderson
    Widać jedno piwo rzeczywiście dobrze robi na pisanie.
    Fajny klimat, pueta i lubię przerzutnie.

    · Zgłoś · 17 lat
  • Marek Durczyk
    Wydaje mi się być trochę zamotane . Tak jakbyś zbyt sie pospieszył .

    · Zgłoś · 17 lat
  • Arek Janicki
    zbyt niska wartość tekstu.

    · Zgłoś · 17 lat