wykręcam niezły numer
zaufam panu pod jednym warunkiem
warum taka jest dyspozycja
i piołun pana nęci i sen pana mąci
ale piersi elizy pozostaną piękne
kolego zapal mi papierosa
nietrawisz mnie to przynajmniej pozwolisz
zejść mały płomyk a ja rurkę mam w ustach
i cztery litry benzyny w płucach
szarfami tęczy przepięty na piersiach
staję w witrażach zenitem
i krzyczę ryczę skowyczę
jak nienaoliwiony pies kwiczę
i pozwól mi matko odejść
bezdrożem i imię twoje przeklinał będę
wnet wisielec na zkrzyżowaniu rzek
pozdrowi mnie machnięciem udręki
i krew się spełni i kamień się spełni
proroków mamy na służbie czynnej
i noc odniesie i świt doniesie
że czekam na ciebie absulutnie bez skutku
nF
Wiersz
·
1 lipca 2007
-
Joanna M. CywińskaBardzo dobry! Podoba mi się. Brak skłonności autora do chaosu, co często niestety się zdarza na tej stronie! Gratuluję, dziękuję! Pozdrawiam gorąco!
-
Joanna M. CywińskaTo jeszcze raz ja ;O) Czytam kolejny raz i jeszcze bardziej mis się podoba!!! Mroczny klimat, ale nie przesadzony, zgrabne metafory, interesujące widzenie, i męskość ładnie wyeksponowana i ostry dowcip. Zdolniacha!