wystarczy mały podmuch wiatru aby unieść
ziarno pyłu, albo spalić dwa miliony hektarów
stoję pod drzewem, które widuję z okna
i wmawiam mu, że ma cholerne szczęście,
że nie rośnie w lesie, bo tam jeden za wszystkich
a wszyscy za jednego
idąc w pośpiechu nastąpiłem na mrówkę
nie liczę, ale od rynku przeszedłem już sporo
i sporo też zrobiłem takich kroków
których nie można cofnąć
co ma się spalić i tak spłonie
bez względu na to jakbyśmy nie byli szlachetni
po nas przyjdą następni
ludzie-mrówki
rafał muszer
Wiersz
·
17 września 2000
-
Trrolonie zaskakuje jak skórka banana na chodniku wątłą stopę
-
Paweł Adwentwitam, nie wiem jak To robisz Rafał, ale Tobie , jednemu z nilicznych udało, a może lepiej powiedzieć udaje się wyjść z poezją, sztuką na którą jest już najwyższy czas... pozdrawiam....