pani Waleria powoli zapada w sen
wskazówki dawno minęły zenit
zsuwają się teraz prawoskrętnie ścigając nawzajem
aczkolwiek tylko jedna z nich ma szansę dopędzić
kanarek wwiercił się w noc
pani Waleria zatapia dzień w pachnącym lawendą
oceanie nakrapianym zielonym groszkiem
płynie
ciepła bryza napełnia jej nozdrza
Gershwin z księżyca dyryguje mgławicami
razem grają swoją rapsodię
...chciałabym być słońcem twego lata
chciałabym ci chmurą w upał być...
ocean groszkowej pościeli krzyczy jednak pustką
a głębia miejsca przeraża nie dając zapełnić się
marzeniami
pani Waleria generuje podświadomie słoneczną polanę lecz
w głowie znów jałowa ziemia się rodzi
otwiera oczy
zegar krzyknął dwa razy i już wciąga powietrze do kolejnego
czas zapomnieć o wczoraj jutro
smętnie mruga przez firanki
pani Waleria znika na moment
szósty krzyk budzi nowe złudzenia
CREE
(dedykuję Siostrze Którą Kocham ;) )
pani Waleria powoli zapada w sen
Marek Dunat
Marek Dunat
Wiersz
·
12 lipca 2007
oto oryginalny tekst :
wskazówki dawno minęły zenit
zsuwają sie teraz prawoskrętnie ścigając nawzajem
aczkolwiek tylko jedna z nich ma szansę dopędzić
kanarek wwiercił sie w noc
pani Waleria zatapia dzień w pachnącym lawendą
oceanie nakrapianym zielonym groszkiem
płynie
bardzo mi miło zielone cielątko :)
joking.
polany i jałowe ziemie mnie zdobyły.