wiecie co jest najgorsze ? ja nie wiedziałam,
że tam są dwie. dziewczyny w dalszym ciągu,
gęsiego, urządziły sobie święto, ale nie bardzo
tak się zachowują. wszyscy rozumieją o co tu chodzi,
kto tu jest naprawdę, a kto najważniejszy i jak to
wszystko się kończy i kiedy
rozgrzani inwalidzi zaczynają śpiewać chórem,
prawie nikt na nich nie zważa, pojawia się on-
wielebny Johnson-i-Johnson, słońce na zachmurzonym
nieboskłonie amerykańskiego kaznodziejstwa, gwiazda
najbardziej masowych spędów. lider kościoła
Jezusa, pop-star, który nastawia mózgi
tym, którzy pragną i tym, którzy przyszli
tego deszczowego poranka w środku tygodnia,
plując na konwencje w dni wolne od pracy.
oczywiście łaska obejmuje go od stóp
do głów, odkrywają się boże tajemnice
i tak ich razem wykręca, a wszyscy się z tym zgadzają.
slheroin
Wiersz
·
18 lipca 2007
-
Marek Dunata ciekawe co było dla Ciebie motywem napisania tego tekstu.rozpoznaję w nim pewne sytuacje z którymi miałem szczęście , a może nieszczęście sie zmierzyć . widzę też i czuję troszkę podświadomie, że możliwą rzeczą jest tutaj taki układ , że najważniejsze sa jednak dwie dziewczyny , a nie cała ta otoczka ironiczno- mistyczna. tekst jak zwykle , ale jakby z jadem .
-
Anonimowy Użytkownikdo dupy ja bym wymyslil lepszy
-
Marek DurczykTy ! To sobie wymyśl , a nie truj czterech liter ! Mądrala się znalazł . Brawo autorze wiersza.
-
slheroinautorko, paskudo ! :)