Dom

Pan S

Idę po dworzu zaufania
Pukam do drzwi miłości
Przytrzymuję dzwonek nadziei

Wchodzę tam
Gdzie słowa pachną
Resztkami namiętności

Bordowy płaszcz
Podziurawiony zwątpieniem
Wieszam w garderobie
Niepamięci

Szukam łóżka

Zasypiam miękko

Sen o życiu

Dreszcze niezaspokojone

I ja
Budząc się

Jestem wciąż
W nieswoim domu
Pan S
Pan S
Wiersz · 21 lipca 2007
anonim
  • Marek Dunat
    metafory dopełniaczowe dominują treść . troszkę to banalne dla postronnego czytelnika . pewnie inaczej jest z kimś dla kogo tekst powstał . ja jestem na nie .

    · Zgłoś · 17 lat
  • Pan S
    Rozumiem :)

    Po prostu taka mialem potrzebe by zlozyc ten wiersz z metafor, a czy dominuja nad trescia... Kazdy ma swoje zdanie, szanuje :)

    Pozdrawiam!

    · Zgłoś · 17 lat
  • estel
    ja tym razem zgadzam się (ech do czego to doszło...) z góralem. ten początek Panie S, ten początek to oklepany do bólu.
    a szkoda. :(

    · Zgłoś · 17 lat