czekałam na nasz czas z zegarkiem w ręku
na kolor granatowy albo piątek
wszystkie próby oddychania wstecz
i cofnięcia czasu. spadanie z chodnika
mój dziecięcy sen przez który trzeba było
przerywać nocne dochodzenie do punktu
nigdy nie wiedziałam dlaczego
mówiłeś uważaj kotku, uważaj
wiersze rozchodziły się po kościach
szumią o tym cięte kwiaty
w butelkach
"czekałam na nasz czas z zegarkiem w ręku" - i wiesz co? chyba z każdym kolejnym wierszem przemyśliwujesz słowa bardziej i bardziej.
wydaje mi się tylko, że ten punkt mogłaś jakoś uściślić. taki zawieszony został. jak myślisz?
a jest jeszcze ich trochę :)
„nocne dochodzenie do punktu” – uważam, że nie ma potrzeby rozwijać tego... przynajmniej dla mnie to sformułowanie na wielobarwność i wieloznaczność.
a czas... nadszedł może w pewnej sferze, ale nigdy w pełni.
tamte poprzednie miasta też czytałam i też bardzo mi się podbały