ci ludzie znów stanęli przed sądem. rozlali rzekę i zwiedli
most. jest jeden nurt, prawo nie działa wstecz, natura kształtuje
pagórki i charaktery, rzeźbi skały, gładzi zmęczoną skórę.
teraz jest lato. sztywnieją sklepienia dłoni, topnieją
rozdroża pór dnia i brakuje dna nocy -
sny powoli przestają. pelargonie otwierają pąki, oczy
wiszą z balustrady, balkon promienieje lipcem.
padam, padam zapala się światło, po północy,
no zero empatii, aż oczy bolą. ty, dominisia, nie dasz sobie
nic wytłumaczyć. to jakiś wir, rzeka meandruje, wychodzi
z brzegów, nie zna granic. grunt ucieka spod stóp. ten okrągły
galop kryje teren, otwiera się pod górę. jakoś dam sobie radę.
i w ogóle nie masz pojęcia.
slheroin
Wiersz
·
26 lipca 2007
-
Marek Dunatkurcze ! co jest slheroin . o ile po pierwszym czytaniu nie miałem wątpliwości ,że wracasz na szczyty, to po drugim już ogarnęły mnie wątpliwości . i tak : pierwsze 5 wersów i połowa szóstego :) zdecydowanie na tak . później zaczyna sie jakaś wyliczanka . no i tak jakoś z szybkościa karabinu wyrzucasz z siebie potok słów . a może to tak ma być ? hmm.
-
slheroincoś strasznie kombinujesz :)
-
letargJa za żadne skarby świata całego nie potrafię odgadnąć co autorka miała na mysli pisząc ,,ten okrągły galop kryje teren,,. ? Całość jednak brzmi jak trzeba.
-
slheroinno cóż, okrągły galop to taki z dobrą kadencją i podstawionym zadem, a że kryje teren tzn, że foulee jest obszerne :D